Kiedy Mąż wraca do domu, jego Żona siedzi w salonie milcząca i nieruchoma. Mówi jej, że dzwonił ich dorosły syn, Dominik. Podobno dostał informację z dziekanatu, że do uczelni nie wpłynęło jego czesne. Żona jednak nie reaguje. Mąż, zniechęcony próbami nawiązywania z nią kontaktu, decyduje się sprawdzić konto, z którego powinien wyjść comiesięczny przelew. Ze zdumieniem odkrywa, że nie ma na nim nawet złotówki. Po dwustu tysiącach na opłaty za uczelnie ich dzieci, a także ich mieszkanie, nie ma żadnego śladu. Zdenerwowany zaczyna krzyczeć na Żonę. Pyta, co zrobiła. Żona po długim milczeniu w końcu się odzywa. Mówi, że dzwonili z policji… po czym wybucha niekontrolowanym szlochem. Jak się w końcu okazuje, Żona uwierzyła osobie, która poinformowała ją, że dzwoni z policji i posiada informację o planowanym ataku na ich konto. W związku z czym przelała wszystkie pieniądze na inne, ponoć „bezpieczne” konto i w ten sposób padła ofiarą oszustwa metodą „na policjanta”. Aby ratować sytuację, wkurzony Mąż wybiera na telefonie numer, z którego oszust zadzwonił do jego Żony. Jednak ostatecznie tylko pogarsza sprawę… Na skutek manipulacji oddaje oszustowi swoją nerkę, a także ich mieszkanie. Jako że zaaferowani sytuacją rodzice nie odbierają od swoich dorosłych dzieci telefonów, Dominik i Marysia postanawiają wrócić do domu i sprawdzić, co się dzieje. Ich przyjazd uruchamia jednak prawdziwą i dość niespodziewaną lawinę…
Numer na policjanta to nowa czarna komedia Kuby Kaprala. Opowieść o rodzinie, której członkowie nie są ze sobą do końca szczerzy. Jak się okazuje oszustwo, którego pozornie stali się ofiarą, nie było wcale dziełem nieszczęśliwego przypadku, ale zaplanowaną (i to przez nich samych!) akcją. Kto z członków rodziny miał w nim ostatecznie największy interes? I kto z nich tak naprawdę pociągał za sznurki? Tego dowiecie się z lektury sztuki.