Dzieciństwo jest domem, w którym już zawsze mieszkać będziemy
Inspirując się baśniami braci Grimm, chilijska autorka Carla Zúñiga M. konstruuje w tej sztuce makabryczny kolaż rodzinnych dysfunkcji. W badanej przez autorkę w Dzieciństwie... rodzinie nic nie działa tak, jak powinno. Jedna z córek jest zakochana w swoim przemocowym, zmarłym dziadku, którego w związku z tym planuje wskrzesić z pomocą Wróżki Chrzestnej. Druga, w obliczu braku miłości ze strony matki, pragnie uciec z domu i zamieszkać w lesie. Tam jednak czyha na nią niebezpieczeństwo: wilk, który okazuje się przywróconym do życia dziadkiem. Z kolei jedyny syn jest przekonany, że w jego wnętrzu mieszka demon, który przejmuje kontrolę nad jego ciałem, a ojciec... pragnie stać się zwierzęciem albo całym lasem. Tymczasem matka nienawiścią do całej rodziny maskuje poczucie winy, jakie czuje przez swoją bezczynność wobec przemocy, która spotyka dzieci.
Duszną i niepokojącą atmosferę sztuki Zúñigi buduje nie tylko nagromadzenie i intensywność naznaczonych przemocą relacji, ale też zainfekowany tą brutalnością język. Trauma wynaturza wyobraźnię skrzywdzonych dzieci, mieszając porządek baśni z okrucieństwem (choć jest już ono oczywiście obecne u braci Grimm), transgresją i desperacją. Kierowany do matki przez dzieci wielogłos wyrzutów, lęków, zaburzeń i mrocznych fantazji poraża intensywnością ładunku emocjonalnego. Baśniowa konwencja wydarzeń, zamiast łagodzić szokujące treści, bezustannie je podsyca.
Sztuka Zúñigi to jednak nie po prostu horror o przemocy w rodzinie, ubrany w bajkowe szaty, a raczej zręcznie przeprowadzona, ostra feministyczna krytyka patologii patriarchalnego modelu rodziny. Autorka z jednej strony kataloguje rodzinne dysfunkcje i ujawnia ich źródła, z drugiej w złożony i bezkompromisowy sposób przedstawia emocje i przeżycia, które są wynikiem przemocy. Zúñiga na tym nie poprzestaje, wskazując nie tylko na możliwości przepracowania traumy, ale również na alternatywne sposoby budowania relacji rodzinnych, które być może pozwoliłyby na zduszenie patologii w zarodku. Rozstrzygnięcie tego, czy cykl powtarzającej się przemocy daje się przerwać, autorka pozostawia realizatorom i widzom.