Pociąg relacji Prasno-Żyrostaw. W jednym przedziale − Starsza Kobieta, Księżniczka Disneya, Szczupły Mężczyzna i Obleśny Typ. Pierwsza scena to spojrzenie kamery: obiektywne, chłodne, nieoceniające. Pasażerowie wymieniają zdawkowe grzeczności. Ale kamera sięga coraz głębiej, penetruje, bada świat wewnętrzny bohaterów. Pociąg, który być może nigdy nie dotrze do zaplanowanej stacji, staje się limbo, zawieszeniem między życiem a śmiercią, podróżą a postojem. Co czeka tych ludzi, ni to żywych, ni to martwych, na stacji końcowej - nie wiadomo...
Początkowo mocno stypizowane, niezbyt wyrafinowane sympatyczne postaci szybko pogrążają się w monologu wewnętrznym. Stopniowo każda z nich odsłania ukrytą stronę swojej osobowości. Pasażerowie coraz obsesyjniej oddają się myśleniu o swoich fobiach, obawach i niełatwej przeszłości: wokół zaczyna brakować powietrza, a pies, leitmotiv sztuki przywoływany przez głos kierownika pociągu, coraz głębiej wbija kły w swoje ciało, aż do krwi:
W kulminacyjnej scenie Starsza Kobieta wiesza się na pasku odpiętym od eleganckiej torebki Księżniczki Disneya. Pasażerowie siedzą ściśnięci w towarzystwie martwego ciała samobójczyni. W pociągu donikąd panuje chaos. Stopniowo jednak rysuje się tytułowa "czułość". Postacie zyskują imiona, odnajdują powiązania między sobą - choćby i odległe. Chwila bliskości, nawet tej tymczasowej i naskórkowej, pozwala zapomnieć o bólu istnienia. Pociąg rusza, pies zostaje oswojony, rozlega się sentymentalna harcerska piosenka.
Malina Prześluga pisała swoją sztukę z myślą o Teatrze Telewizji − faktycznie, w sposobie prowadzenia narracji widać inspiracje filmowymi zabiegami, niemniej jest to dramat, który równie dobrze zaistnieje w teatrze, o ile trafi na reżysera, który pozwoli wybrzmieć dwóm narracjom: temu, co wypowiedziane, oraz temu, co przemilczane. Ostatecznie te dwie perspektywy splatają się, tworząc przejmującą opowieść o ludzkiej samotności i zagubieniu. Autorka nicuje swoją opowieść charakterystycznym dla niej cierpkim humorem i ironią, co nie odbiera sztuce ciężaru gatunkowego, a jeszcze bardziej emocjonalnie zbliża do bohaterów: prozaicznych, śmiesznych, ale na swój sposób i wzniosłych. Autorka posługuje się w tekście różnymi rodzajami narracji i sposobami prowadzenia monologów i dialogów, zróżnicowanym językiem, zwierzając się, że „podczas pisania tej sztuki język był bardzo ważnym punktem odniesienia: oddawał poziom zanurzenia w osobowości postaci, potoczny dialog przechodził w poezję, swobodny strumieniem świadomości w narrację opisowo-zewnętrzną...
- Sztuka została przetłumaczona na język chorwacki, do tej pory miała trzy czytania sceniczne - jedno w warszawskim teatrze Dramatycznym w reżyserii Magdaleny Miklasz, drugie w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora w reż. Adama Nalepy i trzecie w Teatrze @TD w Zagrzebiu, w reż. Rajny Racz.
- Sztuka ukazała się w zbiorze To mogło być śmieszne, ale nie było. Osiem dramatów nakładem ADiTu w roku 2022.