język polskijęzyk angielski

Sen pluskwy

Gatunek sztuki
Dramat
Obsada kobiet
Obsada mężczyzn
Szczegóły
Tragikomedia
Szczegóły obsady
aktorzy grają kilka ról
Prapremiera polska
15 września 2001 r., Teatr Nowy w Łodzi, reż. Kazimierz Dejmek

W wystawieniu Snu pluskwy przez Kazimierza Dejmka w 2001 r. utwór Słobodzianka wybrzmiewał jako gorzka satyra na (post)sowiecką Rosję – dziś jednak, w obliczu trwającej wojny na Ukrainie, groteskowa forma tekstu nadaje mu raczej odcienia grozy. Pozwala również na zrozumienie rosyjskiej inwazji na poziomie nie tyle geopolitycznych analiz, walki o zasoby lub – co gorsza – kanapowej psychologii, ile raczej jako wynik potwornego kulturowego splotu, z jednej strony pełnego historycznych zaszłości, a z drugiej napędzanych tą historią pragnień.

Sen pluskwy zaczyna się tam, gdzie kończy słynna „komedia feeryczna” Władimira Majakowskiego Pluskwa. Sztuka, która zainspirowała Słobodzianka, opowiada historię Prisypkina: zamrożonego przypadkowo w dniu ślubu w 1929 roku niedoszłego małżonka młodej manicurzystki. Odmrożony kilkadziesiąt lat później Prisypkin wraca do życia, kiedy zapanowała już wymarzona przez niego komunistyczna utopia… do której jednak Prisypkin zupełnie nie pasuje. Mieszkańcy Moskwy przyszłości traktują Prysypkina jako ciekawostkę, relikt przeszłości, umieszczają go zatem w ZOO razem z pluskwą, która zamarzła wspólnie z bohaterem.

Tu pałeczkę przejmuje Słobodzianek. Jednak Prisypkina w ogrodzie zoologicznym spotykamy, kiedy Związek Radziecki już się rozpadł. Po komunistycznej utopii ani śladu, a zamkniętego w klatce Prysypkina nikt nawet nie karmi. Bohater ucieka z ZOO i rusza w podszytą szaleństwem i absurdem podróż przez poradziecką Moskwę, gdzie „Wierka, Nadźka i Lubka w pończochach od Armaniego w wierowkę grają”.

Śpiący na ławce kloszard, mianujący się Prorokiem, z pełną powagą traktuje Prisypkina, kiedy ten podaje się za Jezusa Chrystusa. Cuda, których w działaniach Prisypkina doszukuje się Prorok, zamiast „zbawić Rosję” wskazują raczej na dręczący ją chaos wartości. Pełna sprzeczności mieszanka narodowych fantazji i pragnień przenika wszystkie postaci dramatu Słobodzianka. Układające się w upiorny kolaż ideologie (a raczej ich puste skorupy) – komunistyczna, kapitalistyczna, prawosławna –  prowadzą do absurdalnych zlepków w rodzaju „Towarzysza Chrystusa”, jak tytułuje się u Słobodzianka Prisypkin.

Cudowna przemiana Milionerów w bolszewików dokonuje się nie tyle dzięki boskiej mocy „Zbawiciela”, ile tylko dlatego, że taka narracja pasuje akurat bogaczom, którym bank odmówił wypłaty pieniędzy. Kiedy i to nie pomaga – bank zwyczajnie nie ma pieniędzy – Milionerzy natychmiast zwracają się przeciwko „Jezusowi”.
Tymczasem w pościg – pełen omyłek, niespodziewanych zwrotów akcji i jałowych (choć wiele mówiących) filozoficznych dyskusji – za bohaterem rusza Pułkownik (gangster/skorumpowany polityk/wojskowy), Wolne Media, a także Dozorcy ZOO wraz z psem-tropicielem Neronem. Koszmarny Sen rychło jednak się kończy, a zmartwychwstanie Związku Radzieckiego, czy marzenie o uzdrowieniu rosyjskiej duszy, okazują się ułudą. Prisypkin pokornie wraca więc do klatki i swojej pluskwy.

To, co „Towarzysz Chrystus” miał okazję w Moskwie Słobodzianka zobaczyć, wydaje się w kontekście rosyjskiej inwazji na Ukrainę uderzająco aktualne. Autor z niezwykłą przenikliwością przedstawia niuanse i paradoksy post-sowieckiej Rosji, w której, jak pisał Roman Pawłowski, spotkać można „(...) byłych komunistów, którzy biją się w piersi w cerkwiach i nawołują do moralnej odnowy i przestrzegania przykazań. Polityków, którzy w swoich programach wyborczych łączą faszyzm i antysemityzm z chrześcijaństwem i sprawiedliwością społeczną. Ubeków, którzy wyszli z cienia i prą do władzy. Spauperyzowanych inteligentów, którym od kolejnych ideologicznych akrobacji wszystko przewróciło się w głowie”. A wszystko to w sosie tyleż wynaturzonego, ile coraz intensywniejszego mesjanizmu: „Rosja Słobodzianka poszukuje Zbawiciela. Rosja Słobodzianka musi Zbawicielem być”, jak zauważa Leonard Neuger.

Formularz zamówienia sztuki

Zamawiana sztuka: Sen pluskwy