Zabawnie, ciepło i ze szczegółami odmalowany świat wiedźm i czarownic, gdzie wszystko jest na opak: sprzątanie oznacza brudzenie, przysmakiem jest zupa z arszenikiem lub terpentyna z pianką, a największą radość sprawia czynienie zła (chociaż owo zło jest w wersji zdecydowanie soft i oznacza najwyżej robienie kawałów, figli i psikusów). Zetknięcie zasad rządzących w świecie czarownic ze światem ludzi daje zabawny, ale i pouczający efekt. Te dwa światy okazują się w rezultacie bardzo sobie bliskie, co przynosi wiele radości zarówno małoletnim czarownicom, jak i dzieciom.
Wiedźma Szkaradyna ma wielkie zmartwienie - jej dwie córeczki mają zbyt dobre serduszka i wcale nie palą się do robienia czarów. W szkole czarownic zbierają same mierne oceny. Wraz ze swoją przyjaciółką, Poczwaryną, Szkaradyna wpada na pomysł "resocjalizacji" dzieci. Postanawia wysłać je do zwykłej, ludzkiej szkoły, gdzie, jak sama im mówi, będą musiały uczyć się wyłącznie dobrych i pożytecznych rzeczy. Za pomocą czarodziejskiej różdżki Ohydia i Paskudia zostają wyekspediowane do świata ludzi. Pojawienie się dziwnych dziewczynek czyni w klasie wielkie poruszenie. Jednocześnie dzieci przeżywają zbliżającą się lekcję matematyki, na którą trzeba było nauczyć się tabliczki mnożenia. Młode czarownice bardzo chcą pomóc, jednak ich nieudolne czary robią więcej zamieszania niż pożytku. W wyniku niezręcznych zaklęć z nauczycielskiego biurka znika dziennik, za co grożą dzieciom poważne kary, m.in. odwołanie z niecierpliwością oczekiwanej wycieczki. Paskudia i Ohydia nie mają wyjścia - muszą zwrócić się o pomoc do matki, doskonałej wiedźmy... co kończy się oczywistym happy endem.