Dedykowana młodszemu gronu odbiorców sztuka Jakubowskiego wyróżnia się bardzo prostą konstrukcją opartą na wzorcach antropologicznych. Oto protagonista zwany Ktosiem – dziecięcy everyman – udaje się w podróż inicjacyjną do lasu, gdzie spotyka „magicznego pomocnika” – tytułową Dziewczynkę-Wiewiórkę – oraz prastarą Duszę Lasu. Wędrówka w głąb boru staje się ekwiwalentem spotkania z własnym „ja”. Na drodze Ktosia pojawia się archetypiczny Jungowski Cień – głos nieświadomości bohatera, personifikacja tego, co mroczne i wyparte. Chłopiec, podjudzany przez Cień, diametralnie zmienia swoje zachowanie. Staje się opryskliwy dla mamy i siostry, przestaje się uczyć, zaczyna dręczyć kolegów i koleżanki, grozi mu umieszczenie w zakładzie poprawczym. Niepokorny Ktoś powraca do lasu, gdzie dochodzi do kolejnej rozmowy z Dziewczynką-Wiewiórką – tym razem przestraszoną i zasmuconą postępowaniem przyjaciela. Ostatecznie Ktosiowi udaje się przezwyciężyć Cień – a raczej, jak wskazywał Jung, „zintegrować” go. Wszak „ktoś, kogo zatruł Cień / zawsze będzie nosił w sercu jego cząstkę”… Na szczęście Ktosiowi udaje się wyjść na prostą – przeprasza matkę i siostrę, zabiera ich na długi spacer, pokazuje „łąkę pełną kolorowych kwiatów”, zapoznaje z Dziewczynką-Wiewiórką; w finale wszyscy zajadają się pierogami. Jednak sztuce daleko do lukrowanej historyjki z prostym happy endem – Cień czuwa, „knuje już nowy plan”. W pełni ukształtowaną jaźń tworzy również mroczny aspekt, który może dojść do głosu w najmniej oczekiwanym momencie…
Opowieść o Dziewczynce-Wiewiórce nie jest wyłącznie sztuką ilustrującą znane schematy antropologiczne. Jakubowski pochyla się nad buntowniczymi zachowaniami dzieci i młodzieży, rodzącymi się najczęściej jako reakcja na poczucie osamotnienia czy odrzucenia (nie bez przyczyny Ktoś odwołuje się do figury nieobecnego ojca, który zostawił rodzinę). Na uwagę zasługuje też poetycki język autora, który w doskonały sposób oddaje rozterki Ktosia, jego tęsknotę za wolnością i beztroską, której uosobieniem jest tytułowa dziewczynka: „Zamknął oczy a spod jego powiek wypłynęły / dwie duże łzy / słońce pochwyciło je swymi promieniami / i rozświetliło jak dwa brylanty / Błysk dotarł do oczu Dziewczynki-Wiewiórki / która nieopodal przemykała po drzewach […]”